wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak przekonać męża do wegetarianizmu?
Autor Wiadomość
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-25, 21:52   

Kasia B. napisał/a:
Gotuję bez mięsa i nie ma problemu ze zjedzeniem moich potraw przez meżulka.

mój niemąż może i by był wege, gdyby nie mamusia, która go pasie regularnie co 2 tygodnie, a on grzecznie zjada, choć ideologicznie mi przytakuje :)
no cóż, taki ludź :>
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Kasia B. 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 849
Skąd: Warszawka
Wysłany: 2008-01-25, 21:55   

Lily napisał/a:
Kasia B. napisał/a:
Gotuję bez mięsa i nie ma problemu ze zjedzeniem moich potraw przez meżulka.

mój niemąż może i by był wege, gdyby nie mamusia, która go pasie regularnie co 2 tygodnie, a on grzecznie zjada, choć ideologicznie mi przytakuje :)
no cóż, taki ludź :>


Lily gdyby mamusia mojego męża mieszkała bliżej, to byłoby to samo.
A tak to na Święta go pasła "smakołykami", po których dostał pryszczy na twarzy :lol:
 
 
 
feminka 
mama Julianka

Dołączyła: 04 Wrz 2007
Posty: 175
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2008-01-26, 14:49   

Moi teściowie już wiedzą, że u nas w domu mięsa się nie je. I mój m u nich też nie ruszy mimo, że mu propoinują. Niestety jak jest w mieście czy na służbowym wyjeździe to sobie nie żałuje :( Ale cóż robić mam.
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

['] Marianek. 12 tc
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-26, 14:50   

feminka napisał/a:
I mój m u nich też nie ruszy mimo, że mu proponują.
a nie działa argument, że mamie będzie przykro? bo u nas działa :/
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
feminka 
mama Julianka

Dołączyła: 04 Wrz 2007
Posty: 175
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2008-01-26, 21:23   

Na szczęście nie wpadł na taki argument ani jego mamusia :-D Z resztą jemu bardziej zależy żeby mi nie było przykro niż jej. :-) ;-)
_________________
hxxp://www.maluchy.pl]

['] Marianek. 12 tc
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-26, 21:26   

feminka napisał/a:
Z resztą jemu bardziej zależy żeby mi nie było przykro niż jej.

no wiesz, jak ja tego nie widzę to czemu mi ma być przykro? W końcu świat jest pełen mięsożerców, nie będę mu zabraniać...
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Alispo 


Pomogła: 127 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5941
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2008-01-26, 21:58   

ale wiesz o tym..a ten miesozerca to nie jest jakis tam jeden przypadkowy czlowiek,ja bym to chyba tak widziala,ale to kwestia akceptacji..
_________________
facebook.com/dtogon
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-26, 22:01   

Alispo, to do mnie?
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Kasia B. 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 849
Skąd: Warszawka
Wysłany: 2008-01-28, 10:40   

Alispo napisał/a:
ale wiesz o tym..a ten miesozerca to nie jest jakis tam jeden przypadkowy czlowiek,ja bym to chyba tak widziala,ale to kwestia akceptacji..


Niestety, ale jest za mało nie jedzących mięsa facetów i dla wszystkich nie wystarczy :-P
Pozostaje nam tylko próbować przekonać naszych , a to jest dłuuuugi i żmudny proces, ale bądźmy dobrej myśli ;-)
 
 
 
Kitten 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 06 Wrz 2007
Posty: 1197
Wysłany: 2008-01-28, 11:31   

Cytat:
ten miesozerca to nie jest jakis tam jeden przypadkowy czlowiek,ja bym to chyba tak widziala,ale to kwestia akceptacji..

Dokładnie. Nawet pomijając etyczny aspekt wegetarianizmu, nie potrafiłabym spokojnie patrzeć, jak drogie mi osoby, systematycznie rujnują sobie zdrowie. Dlatego dręczyłam rodziców, aż ograniczyli mięso i inne paskudztwa niemal do zera (dobre i to :-P ). Dlatego dręczę mojego mężczyznę - skutek docelowy co najmniej taki, jak w przypadku rodziców. I, podobnie jak Kasia B., jestem dobrej myśli ;-)

Pozdrawiam wszystkie partnerki przyszłych wegusów :mrgreen:
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-28, 11:35   

Kitten napisał/a:
nie potrafiłabym spokojnie patrzeć, jak drogie mi osoby, systematycznie rujnują sobie zdrowie. Dlatego dręczyłam rodziców, aż ograniczyli mięso i inne paskudztwa niemal do zera

po pierwsze mnie też trudno na to patrzeć, ale nie mam na to wpływu, a ciosać komuś kołków na głowie nie będę
po drugie - sama nie odżywiam się dobrze i nie jestem wzorem zdrowia, więc nie stanowię dobrego przykładu
po trzecie - nie uważam, żeby mięso w umiarkowanych ilościach było niezdrowe (pomijając mięso zwierząt z przemysłowej hodowli), ja sama nie jest z powodów etycznych
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Kitten 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 06 Wrz 2007
Posty: 1197
Wysłany: 2008-01-28, 11:41   

Lily napisał/a:
po trzecie - nie uważam, żeby mięso w umiarkowanych ilościach było niezdrowe (pomijając mięso zwierząt z przemysłowej hodowli), ja sama nie jest z powodów etycznych

Jeśli faktycznie są to UMIARKOWANE ilości (raz w tygodniu? rzadziej?), to rzeczywiście nie masz się czym martwić ;-) . Jednakże:

Lily napisał/a:
po pierwsze mnie też trudno na to patrzeć, ale nie mam na to wpływu, a ciosać komuś kołków na głowie nie będę

'Ciosać kołki' też trzeba umieć :-) . Zdziwiłabyś się, jak trudne były moje początki z rodzicami. Jestem z siebie dumna, gdy widzę, co ulepiłam z tak opornego materiału :mrgreen:

Lily napisał/a:
po drugie - sama nie odżywiam się dobrze i nie jestem wzorem zdrowia, więc nie stanowię dobrego przykładu

Ja zaczęłam od siebie. To działa, i jest chyba najlepszym sposobem ;-)

+ mnóstwo cierpliwości i wiary w siebie i 'urabianych' :-)
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-28, 11:44   

Kitten, ale ja nie jestem za urabianiem i nie chce, aby mnie ktoś urabiał. A powiedzmy, że postanowiłby mnie urobić, żebym też jadła mięso, co wtedy?
Ja z rodzicami nie mieszkam, widuję ich parę razy do roku, trudno żebym im smsy z jadłospisem wysyłała. A zresztą - moja mama nie tyka warzyw i owoców prawie wcale, a surowych to już w ogóle, twierdzi, że jej szkodzą.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
Kitten 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 06 Wrz 2007
Posty: 1197
Wysłany: 2008-01-28, 11:54   

Lily napisał/a:
powiedzmy, że postanowiłby mnie urobić, żebym też jadła mięso, co wtedy?

Cóż, jeśli urabianie, to w kierunku rozwoju, nie regresu ;P

A na poważnie: każdy ma inne granice. Ja na przykład nie potrafiłabym być z mięsożercą, który nie rokuje nadziei na zmianę. Inna kwestia, ze z odpowiednim podejściem, takich 'beznadziejnych przypadków' jest naprawdę niewiele - vide co niektóre historie opisane na tym forum :-D

tako rzekę ja - Kitten-optymistka ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2008-01-28, 12:14   

przychylam sie do zdania Lily: nie urabiać. dawać dobry przykład, żyć wedle swoich zasad ale nie urabiać. gdybym próbowała urabiać bartka to do dziś jadłby mięso choćby mi na przekór... a tak: on mnie usiłował urobić i sam ma na statku ksywę Wegus ;)
 
 
Kasia B. 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 849
Skąd: Warszawka
Wysłany: 2008-01-28, 12:17   

Widzisz Kitten, problem polega na tym, że nasi mężczyźni są dorośli i to są ich wybory i decyzje, a często jest tak, że "urabianie" budzi straszny opór. Ja się pocieszam, że i tak je mniej mięsa niż gdyby mieszkał z mamą. Małymi kroczkami do celu.
;-)
 
 
 
Kitten 


Pomogła: 16 razy
Dołączyła: 06 Wrz 2007
Posty: 1197
Wysłany: 2008-01-28, 13:14   

Mam wrażenie, że rozbijamy się o słowa ;-) A konkretnie, o to nieszczęsne 'urabianie'... Tymczasem wygląda, że chodzi nam o to samo: dawanie dobrego przykładu, umiejętne dawkowanie informacji, podsycanie pojawiającej się iskierki zainteresowania/zrozumienia. Żadnego marudzenia & przymusu ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczek.pl/]
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-01-28, 13:20   

Kitten, mój niemąż miał w swoim życiu półtoraroczny epizod wegetarianizmu, bo miał dziewczynę wegetariankę. Sam wtedy gotował, nie jadł mięsa u mamy, nie jadł u niej zupy na kościach. Potem jak się z nią rozstał to wrócił do mięsa, zapisał się na stołówkę i tam jadł co dali.
Teraz jest ze mną, do mamy na mięso chodzi argumentując, że nie będzie jej narażał na kłopoty, odmówić jej nie chce, zupy z torebki je, choć ja takich rzeczy nie jadam, jest bardzo już dorosły i sam tak zdecydował. Gdyby chciał byłoby inaczej. Ale nie chce, na zdrowym odżywianiu mu nie zależy, jest zdrowszy ode mnie, choć odżywia się znacznie gorzej. Nie widzie powodu, by żyć inaczej i koniec, kropka.
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
strzeszynek 

Pomogła: 7 razy
Dołączyła: 31 Paź 2007
Posty: 851
Skąd: Bydgoszcz
Wysłany: 2008-01-28, 18:31   

Mój mięsolubny mąż też ma zdrowie...! No, ale on pracuje na dworzu, zahartował się, chłopina (rok temu niemalże non stop był chory). Lubi jeść różne takie, niekoniecznie zdrowo. Etykiet nie czyta i nie przejawia zainteresowania. Pół biedy, jak ja robię zakupy, ale jak mu kiedyś dałam listę i wysłałam do sklepu (a w dodatku kazałam etykiety czytać ;-) )... Nie spodobało mu się :-P
Sama trochę suszę mu głowę, ale o dziecko (zawczasu i profilaktycznie). Raz mi przyniósł do domu słoiczek dla niemowląt - jarzynki z królikiem :evil: (ale pomyliły mu się słoiki, bo chciał indyka)i jak nie będę tego kontrolować, to proporcje pójdą w złym kierunku (zakładając, że mięso w diecie małego zostanie). Mąż pochodzi z baaardzo mięsożernej rodziny, zresztą, może tak jadają rodziny mięsożerne - w mojej nawet tradycyjny rosól był bardziej na wodzie i warzywach niż mięsie. Dlatego mam zuuuuuupełnie inną wizję jedzenia (także diety z mięsem).
_________________

 
 
 
ina 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 2936
Skąd: południe
Wysłany: 2008-01-29, 15:46   

Mój m. chociaż nie vege, przy mnie nauczył się zdrowiej odżywiać. Obiadki je wege - sam też gotuje, a na zakupach sprawdza wszystkie etykietki. Ostatnio jogurt odłożył, i się skrzywił że z żelatyną ;-)
_________________
hxxp://www.suwaczki.com/] hxxp://www.suwaczki.com/]
hxxp://www.mineralcosmetics.pl]KOSMETYKI MINERALNE
 
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2008-02-13, 01:00   

najwazniejsze jakim mąż ( lub "niemąż") jest człowiekiem!!
Ostatnio zmieniony przez malva 2009-07-21, 10:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kasia B. 


Pomogła: 13 razy
Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 849
Skąd: Warszawka
Wysłany: 2008-02-16, 13:21   

malva bardzo ładnie to ujęłaś, ja czuję tak samo :-) Też miałam wcześniej wege partnera i....no właśnie, wolę mojego nie wege mężusia ;-)
 
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2008-05-29, 20:07   

a i tak najważniesze kto jest jakim człowiekiem i nigdy jedzenie czy nie jedzenie mięsa nie zawazy na naszym związku,.amen. ;-)
Ostatnio zmieniony przez malva 2009-07-21, 10:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Lily 


Pomogła: 425 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 18041
Wysłany: 2008-05-29, 20:10   

A mojego niemęża mama chciała ostatnio mięsem nakarmić, a on powiedział, że woli jajko i nie zjadł mięsa :shock: , choć do tej pory mamie nie odmawiał (na całkowite przekabacenie nie liczę).
_________________
hxxp://www.wegetarianskiblog.blox.pl]Blog wegetariańskihttp://www.zielonastrona.blogspot.com], blog mniej wegetariański
 
 
malva 
vegan warrior


Pomogła: 35 razy
Dołączyła: 27 Gru 2007
Posty: 1445
Wysłany: 2008-05-29, 20:26   

Lily napisał/a:
A mojego niemęża mama chciała ostatnio mięsem nakarmić, a on powiedział, że woli jajko i nie zjadł mięsa :shock: , choć do tej pory mamie nie odmawiał (na całkowite przekabacenie nie liczę).


oo,fajnie :mryellow:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,29 sekundy. Zapytań do SQL: 13