wegedzieciak.pl wegedzieciak.pl
forum rodzin wegańskich i wegetariańskich

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj

Poprzedni temat «» Następny temat
Sztuka wojny ;)
Autor Wiadomość
Jakub

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 12
Wysłany: 2007-09-07, 20:16   

Aha, jeszcze w kwestii Jezusa, można zawsze argumentować, że Ostatnia Wieczerza była ustanowieniem nowej ofiary i nowego porządku i że w tym porządku nie jest właściwym zabijanie i spożywanie zwierząt. No i argument ostateczny, to ogólna wymowa NT, która jest jak najbardziej skierowana na pokój a nie nie na wojnę, na współczucie, a nie na eksploatowanie, na zrozumienie a nie niszczenie. I ogrom dowodów, przesłanek i przykazań nakazujących do współtworzenia Królestwa Bożego przez ludzi [gdzie przypominam, nie ma zabijania zwierząt], nie może być unieważniona przez jedno głupie "Jezus jadł przecież ryby".
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2007-09-07, 20:42   

Lily napisał/a:
Biblia operuje symbolami, może wcale nie chodzi o ryby tylko o pożywienie, poza tym była pisana przecież w innych już czasach...


Korabiewicz kiedyś pisał, że to nie były ryby tylko jakieś roślinki, nie pamiętam co: kwestia tłumaczenia z tłumaczenia, z tłumaczenia :->
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-09-07, 20:58   

Lily napisał/a:
Biblia operuje symbolami, może wcale nie chodzi o ryby tylko o pożywienie, poza tym była pisana przecież w innych już czasach...

dokładnie, zwłaszcza, że ryba to ważny symbol chrześcijan. Podoba mi się też argument Jakuba o dążeniu do pierwotnej doskonałości. Do mnie on przemawia :)

Malroy ja uważam, że ten temat jest potrzebny. Zwłaszcza dla początkujących wegetarian, którzy są najczęściej atakowani, bo do naszego wegetarianizmu nasze otoczenie już przywykło. I dobrze, by nowi wegetarianie na forum znaleźli i takie informacje (a może trafiają tu mięsożercy?). Ja sama już dość sporo poczytałam, ale wciąż wiem że moja wiedza jest niepełna i dobrze jest się czegoś dowiedzieć od kogoś z dłuższym stażem. A taka forma jak argument i odpowiedź jest bardzo czytelna.

Ostatnio puściłam mojemu T fragmenty Earthlings i kiedy użyłam argumentu nieprzyczyniania się do cierpienia nie bardzo wiedział co powiedzieć, ale w toku rozmowy wciąż używał argumentu, że ludzie od zawsze jedzą mięso. Dodawał też, że nie w każdej rzeźni tak się dzieje, że to skrajne przypadki a ja na to: a skąd masz pewność, że Twój kotlet nie był okupiony takim właśnie szczególnym okrucieństwem i znęcaniem się. A na argument, że przecież można zabić humanitarnie mówię, że dla mnie zabijanie dla mięsa samo w sobie nie jest humanitarne. Nie chcę, by jakieś stworzenie umierało dla mnie, tylko po to bym zjadła kotleta.
Często też spotykam się z argumentem, że ktoś je mięso zwierząt zabijanych u gospodarzy, a więc nie w takich wielkich rzeźniach, gdzie zabija się taśmowo no i że świnka czy krówka była za życia szczęśliwa (to swojskie jedzonko, łąki itp.). Tutaj mogę powiedzieć, że słyszałam jak się to na wsi odbywa: często źle ogłuszona świia biega po całym podwórku, kilka razy ją biją, potworny kwik...nie wiem czym się różni to zabijanie od taśmowego. Dla mnie żadne zabijanie nie jest dobre, zwłaszcza jeśli jest dla mnie.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
Jakub

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 12
Wysłany: 2007-09-07, 21:00   

adriane napisał/a:
Lily napisał/a:
Biblia operuje symbolami, może wcale nie chodzi o ryby tylko o pożywienie, poza tym była pisana przecież w innych już czasach...


Korabiewicz kiedyś pisał, że to nie były ryby tylko jakieś roślinki, nie pamiętam co: kwestia tłumaczenia z tłumaczenia, z tłumaczenia :->

Eeeee, a z tymi roślinkami to nie było aby o Janie Chrzcicielu, który pomoć miał żywić się miodem leśnym i szarańczą? No bo jeśli tak, to chodziło o oczywisty błąd i nie chodziło o szarańczę, tylko o szarańczyn, czyli chlebek świętojański. :mrgreen:
 
 
YolaW 


Pomogła: 39 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 5462
Skąd: Południe :)
Wysłany: 2007-09-07, 21:02   

aha, a co byście powiedzieli na argument biblijny typu: w ST Bóg kazał zabijać zwierzęta w ofierze.
_________________
hxxp://www.slub-wesele.pl]
hxxp://slub-wesele.pl/]
hxxps://achtedzieciaki.pl/artykul/17]
 
 
adriane 


Pomogła: 51 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3064
Skąd: teraz Irlandia
Wysłany: 2007-09-07, 21:02   

Jakub napisał/a:
adriane napisał/a:
Lily napisał/a:
Biblia operuje symbolami, może wcale nie chodzi o ryby tylko o pożywienie, poza tym była pisana przecież w innych już czasach...


Korabiewicz kiedyś pisał, że to nie były ryby tylko jakieś roślinki, nie pamiętam co: kwestia tłumaczenia z tłumaczenia, z tłumaczenia :->

Eeeee, a z tymi roślinkami to nie było aby o Janie Chrzcicielu, który pomoć miał żywić się miodem leśnym i szarańczą? No bo jeśli tak, to chodziło o oczywisty błąd i nie chodziło o szarańczę, tylko o szarańczyn, czyli chlebek świętojański. :mrgreen:


Nie, Korabiewicz pisał o Jezusie.
_________________
Ada, mama Emila 2002, Karoliny 2000 i Filipa 1991.
 
 
 
Jakub

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 12
Wysłany: 2007-09-07, 21:19   

YolaW napisał/a:
aha, a co byście powiedzieli na argument biblijny typu: w ST Bóg kazał zabijać zwierzęta w ofierze.

A to akurat łatwe. Jezus w chwili Ostatniej wieczerzy ustalił ofiarę ze swojej krwi i z ciała i ta ofiara jest w oczach Boga całkowicie wystarczająca. To różnica wyraźna między ST a NT. Jezus jest ofiarą i odkupicielem zarazem. Jego poświęcenie wystarcza i nie ma potrzeby innych ofiar zastępczych: czy to przebłagalnych, czy dziękczynnych, czy biesiadnych.
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-09-07, 23:11   

Jakub napisał/a:
"Jeśli chrześcijanie wierzą, że Jezus zaaprobowałby ich jedzenie mięsa, czy mogliby go sobie wyobrazić pracującego z ubojni?

Wyrzucił szatana z ciał ludzkich i wrzucił go do świń które potem potopił... :roll: Trochę ryzykanckie jest dyskutowanie co robił a czego nie robił Jezus skoro sami teolodzy mają duuużo wątpliwości... to może się zmienić w podrabianie interpretacji na swoją modłę... niebezpieczne i dla wege i dla niewege... :roll:
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Jakub

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 12
Wysłany: 2007-09-08, 00:03   

Humbak napisał/a:

Wyrzucił szatana z ciał ludzkich i wrzucił go do świń które potem potopił... :roll: Trochę ryzykanckie jest dyskutowanie co robił a czego nie robił Jezus skoro sami teolodzy mają duuużo wątpliwości... to może się zmienić w podrabianie interpretacji na swoją modłę... niebezpieczne i dla wege i dla niewege... :roll:

Co do historii ze świniami, już o tym pisałem na forum wiara.pl i tam można sprawdzić, jak się ją powinno rozumieć. Humbak, nie rozumiem do czego dążysz? Religia bazująca na wierze z samej swej istoty jest pozaracjonalna i nie bazuje na naukowych dowodach. Jest zmienna w czasie i bardzo zależy od poziomu rozwoju i społeczeństwa, do którego jest adresowana. Nie da się ukryć, że w ramach tego samego chrześcijaństwa działa Caritas na całym świecie i w ramach tej samej chrześcijańskiej kultury mordowano innowierców w ramach wypraw krzyżowych czy w wojnach religijnych. Dlatego też filozofia i etyka są bardziej wiarygodnymi i bardziej obiektywnymi [co nie znaczy w pełni wiarygodnymi] podstawami, by dyskutować o prawach zwierząt czy ludzi, czy jakichkolwiek moralnych powinnościach.
 
 
Humbak 


Pomogła: 80 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 3936
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2007-09-08, 09:34   

Jakub napisał/a:
Humbak, nie rozumiem do czego dążysz?

dążę do tego do czego cały topik dąży - znalezienie odpowiedzi których sama nie potrafię znaleźć na zarzuty że wegetarianizm jest nienaturalny, a że znalazłam eksperta... ;)
_________________
<img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/q/qbfxwgk3a.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/z/zv7rbqnhj.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers"><img src="hxxp://alterna-tickers.com/tickers/generated_tickers/3/3hcbwsnal.png" border="0" alt="AlternaTickers - Cool, free Web tickers">
 
 
Jakub

Dołączył: 10 Sie 2007
Posty: 12
Wysłany: 2007-09-08, 10:21   

Humbak napisał/a:
Jakub napisał/a:
Humbak, nie rozumiem do czego dążysz?

dążę do tego do czego cały topik dąży - znalezienie odpowiedzi których sama nie potrafię znaleźć na zarzuty że wegetarianizm jest nienaturalny, a że znalazłam eksperta... ;)

Hehehehe. :lol:
 
 
Malinetshka 
Paulina


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 02 Cze 2007
Posty: 5765
Skąd: Łódź
Wysłany: 2007-09-10, 00:36   

Najtrudniej komuś wytłumaczyć co się czuje i czego ma się świadomość. Jak oddać słowami stan świadomości? Ja nie potrafię.... chyba.
Można wymieniać dziesiątki argumentów (za i przeciw - wszak wiemy wszyscy, że są źródła naukowe i inne, popierające obie postawy: wege i nie-wege), ale myślę sobie, że jak coś przy przejściu na wege zaistnieje w nas to na to nie ma argumentów słownych. Oczywiście każdy z nas został wege z różnych pobudek i nie sposób wszystkich nas porównywać. Mogę mówić tylko za siebie. A u mnie to się zadziało co prawda niedawno, ale naprawdę tak wiele się zmieniło w krótkim czasie w moim odczuwaniu i myśleniu... Teraz widzę coś czego nie widziałam kiedyś. To chyba tak jak z miłością. Jak opowiedzieć drugiej osobie uczucie? Albo chociażby czymś takim jak muzyka. Jak komuś opowiedzieć jak brzmiał jakiś piękny utwór?
Gatunek o nazwie "człowiek" zwykle ma tendencję do negowania czegoś, czego sam nie zaznał, nie poczuł, nie posmakował. Dodatkowo strach - najlepszy doradca w ataku. Nie znam - obawiam się - muszę to odsunąć od siebie, odeprzeć...uciszyć.

A tak poza tym to oczywiście temat jest bardzo dobry :) I chętnie również poczytam (i już czytam ;) ) potencjalne odpowiedzi na ataki otoczenia... Sama czuję się źle gdy nie umiem znaleźć jakiejś trafionej riposty na czyjś tekst przeciwko wegetarianizmowi. Ale jednocześnie nie lubię walczyć. To mi nie smakuje :-| I najchętniej nie dyskutowałabym o tym z tymi, których jedynym celem w dyskusji na temat żywienia jest przekonać mnie, że postępuję niewłaściwie...
_________________
hxxp://www.myticker.eu/ticker/]
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2007-09-10, 12:03   

(Cieszę się, że tu jesteście :-D :-D :-D )

Ja już dawno nie miałam okazji dyskutować o wegetarianizmie, chyba, że jakieś krótkie piłki z okazji urodzenia dziecka i tego, że jest wege od poczęcia.

Moim ulubionym argumentem teoretycznym jednakże jest lista tzw. sławnych wegetarian, na czele której stoi (jak dla mnie) niejaki Albert E. Czy trzeba coś dodawać?

Moim drugim argumentem "wyciszającym" emocje jest powiedzenie: tak, mogłabym jeść mięso, ale nie muszę. Zwierzęta mięsożerne muszą jeść mięso, ja mam wybór. Ty też. Jeżeli uważasz, że musisz jest mięso, ok, jedz.

Kolejne moje powiedzenie: U mnie w domu tylko zwierzęta jedzą mięso (bo nie mają wyboru; jak ktoś nie lubi być nazywanym zwierzęciem, to się unosi :mryellow: ; a ja przecież zwierzęta strasznie lubię :mryellow: )

Dla wyznawców siły fizycznej płynącej z faszerowania się mięsem argument trójcy : koń, goryl i słoń. Wegetarianie, a nawet weganie. I chyba dość silni tacy jacyś, no nie? Plus kilkudziesięciu naprawdę silnych, wytrzymałych sportowców (lista jest tutaj hxxp://www.wolfpunk.most.org.pl/vegeslaw.htm#6


I w końcu skromny przykład własny. Od 21 lat nie jem mięsa - i żyję. Niedawno, w wieku już niemłodym poczęłam (rach-ciach) dziecię i wydałam je na świat. Wyniki krwi w ciąży miałam wzorcowe. Dziecię jest od poczęcia wege, oprócz alergii nie chorował, nie choruje, jest ach ach cudowny. Inne dzieci mięsożerne w rodzinie już po kilku antybiotykoterapiach. Czy trzeba coś dodawać i komentować?
 
 
Marzenusia 
Marzenusia


Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 66
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-09-10, 12:31   

Tobayashi napisał/a:
(Cieszę się, że tu jesteście :-D :-D :-D )

Ja już dawno nie miałam okazji dyskutować o wegetarianizmie, chyba, że jakieś krótkie piłki z okazji urodzenia dziecka i tego, że jest wege od poczęcia.

Moim ulubionym argumentem teoretycznym jednakże jest lista tzw. sławnych wegetarian, na czele której stoi (jak dla mnie) niejaki Albert E. Czy trzeba coś dodawać?

Moim drugim argumentem "wyciszającym" emocje jest powiedzenie: tak, mogłabym jeść mięso, ale nie muszę. Zwierzęta mięsożerne muszą jeść mięso, ja mam wybór. Ty też. Jeżeli uważasz, że musisz jest mięso, ok, jedz.

Kolejne moje powiedzenie: U mnie w domu tylko zwierzęta jedzą mięso (bo nie mają wyboru; jak ktoś nie lubi być nazywanym zwierzęciem, to się unosi :mryellow: ; a ja przecież zwierzęta strasznie lubię :mryellow: )

I w końcu przykład własny. Od 21 lat nie jem mięsa - i żyję. Niedawno, w wieku już niemłodym poczęłam (rach-ciach) dziecię i wydałam je na świat. Wyniki krwi w ciąży miałam wzorcowe. Dziecię jest od poczęcia wege, oprócz alergii nie chorował, nie choruje, jest ach ach cudowny. Inne dzieci mięsożerne w rodzinie już po kilku antybiotykoterapiach. Czy trzeba coś dodawać?



Podoba mi się Twa argumentacja...Tobayashi.

Bo fakt że ktos je mięso nie oznacza że jest zły, lecz ze nie dorósł do pewnych rzeczy. Bo być wege bez przekonania z innych dziedzin, często kończy się powrotem do jedzenia mięsa.

A kto nadał taką nazwę "sztuka wojny"?
Sztuka jest zawsze tym co wzbudza zachwyt duszy, a teraz ludzie nazywają ją co zupełnie nią nie jest, ba i na dodatek lansują wytwory mętnych głów...
Wojna zawsze sieje i siała, i będzie siać spustoszenie, ból, zniszczenie, głod (głód fizyczny albo wyższych wartości), itd.

Mnie nikt nie namawiał na wegetarianizm, stałam się nią samoistnie (od 90 roku).
Dlatego dziwi mnie że ktoś tak angażuje się by kogoś przekrecic na swą stronę...
Dla mnie fajnie byłoby, gdyby ktos z rodziny był wege. Ale tak nie jest i niestety na uroczystosciach są zgrzyty jak próbuje się mi dokuczać ze jem marchewkę i trawe...
Dla takich gruboskórnych mięsozercow odpłacam sie taką samą monetą, wtedy jest cisza... Ale dzieci reagują wtedy dosadnie: odsuwają talerze z wędliną itp.
Nie należe do agresywnych osób, ale nie przebieram w srodkach na chamskie zachowania...
Tym bardziej że w naszym społeczeństwie go nie brak i wiele brakuje mu kultury osobistej (mówię że Hitler skutecznie pozbył się wykształconych ludzi i z manierami)...

Moim zdaniem, to miesozercy atakuja za niejedzenie miesa, ktore jest narkotykiem!
_________________
Kulturę narodu poznaje się po sposobie odżywiania.
Ostatnio zmieniony przez Marzenusia 2007-09-10, 12:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 12:32   

Cytat:
I w końcu przykład własny.

tez mój własny przykład lubię podawać. i dzieci co to nie chorują w przeciwieństwie do innych niby "lepiej" odżywionych ;)

Cytat:
koń, goryl i słoń

tego argumentu nie stosowałam a fajny :D
 
 
Marzenusia 
Marzenusia


Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 66
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-09-10, 12:42   

pao napisał/a:
Cytat:
I w końcu przykład własny.

tez mój własny przykład lubię podawać. i dzieci co to nie chorują w przeciwieństwie do innych niby "lepiej" odżywionych ;)

Cytat:
koń, goryl i słoń

tego argumentu nie stosowałam a fajny :D


Dla miesozercow to nie argument...
Gdyby to był lew, tygrys itd to bardziej by dotarło by do ich krwiozerczej wyobrazni.

A dzieci nie chorują...Moja mała jeszcze nie chodzi do przedszkola (a potem do szkoły), i wcale nie jest powiedziane że nie będzie łapać choróbstw jakie przynoszą miesne dzieci...
Lepiej nie mówić hop zawczasu.
_________________
Kulturę narodu poznaje się po sposobie odżywiania.
 
 
Tobayashi 


Pomogła: 34 razy
Dołączyła: 03 Sie 2007
Posty: 1507
Wysłany: 2007-09-10, 12:47   

Rozumiem wegetarian, którzy chcieliby naprawiać świat i przekonywać do bycia wege. Chwalebne. Ale po jakimś czasie człowiek zaczyna rozumieć, że pomimo dobrych chęci, to nie jest proste, że trafia na beton, ba, żelbeton.

Czasem lepsze skutki przynosi pozorne zgodzenie się z rozmówcą. Im bardziej walczymy, tym bardziej gość się broni. Adrenalina zalewa mu oczy i nic już nie zobaczy.
 
 
Marzenusia 
Marzenusia


Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 66
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-09-10, 12:51   

Dokładnie...
W końcu zmiana przekonań bez wewnetrznego przekonania burzy tzw.bezpieczenstwo i wzorzec jak poruszac sie w tym poplątanym i pomieszanym świecie...
_________________
Kulturę narodu poznaje się po sposobie odżywiania.
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 12:52   

Cytat:
Lepiej nie mówić hop zawczasu.


to nie mów.
ja tam mogę się pochwalić :)

Cytat:
Dla miesozercow to nie argument...

jesteś w stanie przewidzieć co dla kogo będzie argumentem? skoro masz tę unikalną zdolność to zacznij ją na forum stosować.

Cytat:

A kto nadał taką nazwę "sztuka wojny"?
Sztuka jest zawsze tym co wzbudza zachwyt duszy, a teraz ludzie nazywają ją co zupełnie nią nie jest, ba i na dodatek lansują wytwory mętnych głów...
Wojna zawsze sieje i siała, i będzie siać spustoszenie, ból, zniszczenie, głod (głód fizyczny albo wyższych wartości), itd.


poczytaj "Sztukę wojny "Sun Tzu może zrozumiesz tytuł.
Cytat:

"Plus kilkudziesięciu naprawdę silnych, wytrzymałych sportowców (lista jest tutaj hxxp://www.wolfpunk.most.org.pl/vegeslaw.htm#6"

ale się ludzie wtedy dziwią, że nie jedząc mięsa można coś osiągnąć a nie tylko wegetować ;)
 
 
Marzenusia 
Marzenusia


Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 66
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-09-10, 12:57   

Pao daj spokoj... :-x
_________________
Kulturę narodu poznaje się po sposobie odżywiania.
 
 
pao
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 13:03   

Cytat:
Czasem lepsze skutki przynosi pozorne zgodzenie się z rozmówcą. Im bardziej walczymy, tym bardziej gość się broni. Adrenalina zalewa mu oczy i nic już nie zobaczy.


dlatego nie lubię czczych dyskusji. jeśli rozmówca po prostu jest ciekawy i rozmowa jest budująca to z przyjemnością porozmawiam, ale wtedy mam rozmówce a nie oponenta i argumenty też są innego rodzaju i przede wszystkim z inną intencją :)

jeśli szuka konfliktu to nie ze mną :)

kilka osób zmieniło dietę pod moim wpływem (nie jestem przekonana czy to dobre słowo ale inne mi w tej chwili) ale nie przez agitacje ale przez obserwacje. bo najlepsze efekty mamy dając dobry przykład :)

Cytat:
Pao daj spokoj... :-x

z czym? :)
 
 
Marzenusia 
Marzenusia


Dołączyła: 31 Sie 2007
Posty: 66
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2007-09-10, 13:22   

Ty nie dyskutujesz ale wojujesz!

I zalewasz się samouwielbieniem bez krytyki... Nikt nie zmienia się tak nagle, widocznie te osoby były już z sobą w rozterce, czy konflikcie i próbują pod kierownictwem czyimś sprobowac innego stylu życia.
Nie wykazujesz dumy z przemian danych osób (trwalych?) ale jestes prózna ze "dzieki tobie"...
Masz wiele Ego...
_________________
Kulturę narodu poznaje się po sposobie odżywiania.
 
 
Ewa
[Usunięty]

Wysłany: 2007-09-10, 13:25   

pao napisał/a:
Cytat:
Pao daj spokoj... :-x

z czym? :)

Hm...jak czytam, że...
Marzenusia napisał/a:
zalewasz się samouwielbieniem bez krytyki... Nikt nie zmienia się tak nagle, widocznie te osoby były już z sobą w rozterce, czy konflikcie i próbują pod kierownictwem czyimś sprobowac innego stylu życia.
Nie wykazujesz dumy z przemian danych osób (trwalych?) ale jestes prózna ze "dzieki tobie"...
Masz wiele Ego...

to tak myślę, że najlepiej skończ....ze sobą ;-) :mrgreen:



Rany, tu zaczyna być zabawnie, popłakałam się ze śmiechu :lol:
 
 
rosa 
born to be wild


Pomogła: 174 razy
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 7459
Skąd: Zielonka
Wysłany: 2007-09-10, 13:30   

Marzenusia napisał/a:
Ty nie dyskutujesz ale wojujesz!

no to chyba w dobrym temacie
 
 
Martuś 


Pomogła: 73 razy
Dołączyła: 04 Cze 2007
Posty: 3101
Skąd: Langfuhr
Wysłany: 2007-09-10, 13:36   

Malroy napisał/a:
Christa napisał/a:
Mnie najbardziej "rozluznia" jak ktos wyjezdza mi z tekstem: "Przeciez marchewka tez czuje". Normalnie rece mi opadaja :-) .


ale, gdyby ktoś chciał odpowiedzieć na ten absurdalny argument, to cytuję:

"Tak wiec rosliny, grzyby i proste organizmy zwierzece nie posiadaja ukladu nerwowego zdolnego do umozliwienia im odczuwania "bolu" takiego jak my czujemy. Nie wiemy, czy nie "czuja" cierpienia w inny sposob, wydaje sie jednak, ze nie ma powodow przyjac, ze tak jest. Zdolnosc odczuwania bolu wyksztalcila sie w toku ewolucji u bardziej skomplikowanych organizmow zwierzecych w scisle okreslonych celach (sygnalizacja uszkodzenia jakiegos narzadu) i nie ma powodow, dla ktorego rosliny mialyby posiadac taka zdolnosc (zgodnie z teoria ewolucji nie jest prawdopodbne, zeby tak skomplikowana cecha powstala "tak sobie" bez uzasadnienia wynikajacego z panujacych warunkow
zewnetrznych). Zdolnosc odczuwania bolu przez rosliny nie dawalaby tym istotom zadnych korzysci, tak wiec bylaby bezsensownym marnowaniem energii.
Sa badania naukowe wykazujace zaleznosc miedzy np. wytwarzanym przez rosliny polem elektromagnetycznym (lub innym) a np. muzyka albo zlosliwym niszczeniem rosliny. Rosliny rowniez podobno "reaguja" w pewien sposob np. na to, kto wejdzie do pomieszczenia. Nie sa to jednak dostateczne przeslanki, aby uznac je za istoty swiadome. Znamy dosc dobrze sposob, w jaki zbudowane sa rosliny, naukowcy opisali zasade dzialania kazdej pojedynczej komorki w roslinie i nic nie wskazuje na obecnosc narzadow umozliwiajacych odczuwania bolu lub cierpienia (lub przyjemnosci), nic nie wskazuje tez na to, by rosliny i proste organizmy zwierzece posiadaly swiadomosc. Taki jest stan nauki na dzien dzisiejszy. Zgodnie z tym wielu ludzi stara sie nie przykladac reki do cierpien istot czujacych, np. poprzez kupowanie i jedzenie miesa, a takze np. nabialu i innych produktow pochodzenia zwierzecego.

A dla mnie to nie jest żaden argument, w dodatku ktoś, kto go używa bardzo łatwo naraża sie na zarzut niekonsekwencji, no bo wynika z tego, że dzieli żywe organizmy na lepsze i gorsze, te do zjedzenia i te nie do jedzenia, tak samo, jak mięsożercy, tyle, że gdzie indziej stawia granicę. Ja nie przeczę, że rośliny czują w jakiś sposób, i spieranie się w tym twierdzeniem jest zapędzaniem się w ślepa uliczkę. Dla mnie prosty kontrargument wynika z mojej życiowej filozofii minimalizowania zła - po prostu COŚ muszę jeść, a jeśli zjadałabym np. tylko zwierzęta w imię oszczędzenia roślin, to w efekcie przyczyniałabym się do cierpienia dużo większej ilości roślin, niż teraz, bowiem zwierzę hodowlane zanim zostanie kawałkiem mięsa musi zjeść znacznie więcej roślin, niż gdybym ja sama je zjadała zamiast tego kawałka mięsa. Nie jedząc mięsa przyczyniam się więc nie tylko do zmniejszenia konsumpcji zwierząt, ale również roślin, mam świadomość, że nawet jak się jest najbardziej radykalnym weganinem, to bycie 100% cruelty free jest totalna utopią, jednak staram się po prostu robić co mogę i minimalizować zło w takim stopniu, w jakim czuje się na siłach.

Co do argumentów zdrowotnych, to w ogóle dyskusje z anty-wege raczej zdarzają mi się bardzo rzadko, ale jeśli już, to tak jak Ania D. po prostu pytam, co takiego jest w mięsie, czego nie ma nigdzie indziej, jeszcze sie taki nie zdarzył, co by na to odpowiedział, a jakby próbował, to myślę, że mam taka wiedzę, że bardzo skutecznie obaliłabym jego rzekome dowody na szkodliwość wegetarianizmu. Dlatego właśnie myślę, że jedynym skutecznym kontrargumentem jest po prostu posiadanie solidnej wiedzy, i dlatego tak ważne jest, żeby początkujący wegetarianie jak najwięcej czytali i poszerzali zakres swoich wiadomości na temat żywienia.
_________________
hxxp://alterna-tickers.com]
hxxp://alterna-tickers.com]
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,34 sekundy. Zapytań do SQL: 11